Od wczesnego ranka po późne popołudnie na antenach telewizji polskiej relacjonowane są zmagania sportowców z całego świata na letnich igrzyskach w Pekinie. Dziś media podały informację o kolejnych masowych aresztowaniach w Tybecie i o wystawieniu propagandowej opery "Księżniczka Wencheng". Można odnieść wrażenie że Chiny to jedynie problem Tybetu a poza tym jest "ok".
Wielka szkoda, że w polskich mediach nic nie mówi się o sytuacji nie buddystów ale katolików. Czas igrzysk to kolejne prześladowania kościoła "podziemnego", a także ograniczenia w działalności legalnego kościoła "patriotycznego". Jak podaje włoska agencja informacyjna
AsiaNews księża z nielegalnego kościoła poddawani się domowym aresztom, biskup
Giulio Jia Zhiguo 24h na dobę znajduje się pod obserwacją policji. Wierni kościoła "patriotycznego" mają zakaz tworzenia większych zgromadzeń. Za łamanie zakazów w stosunku do wiernych mają wyć wyciągnięte konsekwencję tuż po zakończeniu igrzysk.
Innym obrazem chińskiej polityki wyznaniowej jest umożliwienie kultu religijnego sportowcom i gościom przybyłym na igrzyska, tak więc odprawiane są msze po angielsku, włosku, hiszpańsku na które z braku możliwości obecności na mszy w języku chińskim przychodzą chińscy katolicy. Mimo pozorów wolności religijnej jakie stwarza chińska władza dostrzegalne są incydenty jak konfiskata 300 egzemplarzy Pisma świętego w Kunming (Yunnan) kiedy to turyści ze Stanów Zjednoczonych nieśli je ze sobą Zgodnie z chińskim prawem, jest całkowity zakaz przywozu książek religijnych do Państwa Środka.
Determinacja jaką charakteryzują się chińscy katolicy kościoła "podziemnego" była widoczna 15 sierpnia w dzień Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny kiedy to ogromny tłum ponad 1000 wiernych zebrał się pod katedrą Wuqiu(Hebei). Pomimo zakazu celebracji mszy, funkcjonariusze pozwolili na wejście wiernych do kościoła a także pozwolili przebywającemu od kwietnia pod ścisłym nadzorem biskupowi Jia na dołączenie do swoich diecezjan.
Gdyby sytuacji katolików w Chinach poświęcono 10% czasu który poświęca się Tybetowi chińscy wierni mogliby liczyć na tysiące jak nie miliony modlitw które były by wsparciem w ich niesamowitej walce. Ich świadectwo było by także impulsem dla innych chrześcijan.
Wypada mi jedynie prosić Ciebie czytelniku o pamięć w modlitwie o naszych braciach i siostrach w Chińskiej Republice Ludowej.
czytaj więcej tu